wtorek, 3 kwietnia 2012

Pod górę

W centrum ‘Miasta Lwa’ Matka Polka z bliźniaczym wózkiem wszędzie ma pod górę. Ulicę w centrum przekroczyć nie jest wcale łatwo i do czegoś co znajduje się po jej drugiej stronie, w zasięgu wzroku, kluczyć można przez pół godziny, a może i dłużej. A co dopiero z wózkiem?! Matka Polka szybko zrozumiała, że nic w Singapurze nie jest ‘blisko’, nawet jeśli mapa tak pokazuje. Na mapie nie widać górek i pagórków, barierek dzielących jezdnię na dwie strefy, schodów, trawników i przejść, które często są zbyt wąskie dla najwęższego ze wszystkich wózka bliźniaczego Matki Polki. Nie widać też tłumów ludzi, którzy, nie wiedzieć czemu, chodzą ani po prawej, ani po lewej, tylko jakoś tak jak popadnie. Slalom z wózkiem między przechodniami zajmuje dwa razy tyle czasu i kilometrów co pójście prosto, nie wspominając już o ciągłym hamowaniu i przyspieszaniu wózkiem, bo każdy przechodzień idzie z różną prędkością i do głowy mu nawet nie przyjdzie, że właśnie depcze mu po piętach (a i często przeklina) Matka Polka. Podjazdy dla wózków i windy są na ogół źle oznaczone i trudno dostępne. To wszystko sprawia, że nasze pierwsze zwykłe wyprawy do spożywczego na zakupy dalekie są od beztroskich spacerków. Ale, górka ma to do siebie, że jak się na nią wejdzie, to potem już tylko ‘z górki’. Tak więc nie martwimy się – niedługo będzie ‘z górki’! A tak przy okazji, pozdrawiamy Góry :-)!

2 komentarze:

  1. Góry dziękują za pozdrowienia. Do podziękowań dołącza się Marco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj w garażu na dachu jednego z wypasionych aut leżał sobowtór Marco i machał sobie ogonem :-)

      Usuń