wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozbrajająca szczerość


Czy słyszeliście kiedyś, żeby ktoś odradzał klientom swój własny biznes? Dziś byliśmy z wizytą w przedszkolu – nowe, piękne, duże, 3 place zabaw (wewnątrz i na zewnątrz), dwa baseny dla dzieci, kilka sal do zabawy i nauki, miniaturowe łazieneczki z toaletami i prysznicami (w Singapurze dzieci biorą prysznic przed drzemką), czysto, pięknie i przyjemnie, a jednak pani Dyrektorka po długiej rozmowie ściszonym tonem poradziła mi nie zapisywać tu moich dzieci. Powód? „Nasz program nie jest mocny. Poszukaj innego przedszkola z lepszym programem.” Zszokowana zapytałam, dlaczego i czy w ogóle na etapie dwulatka ma to takie duże znaczenie (w australijskim przedszkolu jakoś nigdy do tej pory nawet nie wnikaliśmy czy i jaki program był realizowany). Pani zdziwiona pytaniem odpowiedziała niezwykle poważnie, że oczywiście, że ma, po czym podała mi namiary do innego przedszkola, które lepiej szkoli dwulatki, a jest nawet bliżej naszego mieszkania. Cóż było robić, pożegnaliśmy to wymarzone miejsce przedszkolaka i doceniając szczerość pani Dyrektorki, postanowiliśmy porzucić nasze dotychczas lekceważące podejście do tematu i dowiedzieć się nieco więcej na temat edukacji przedszkolnej w Singapurze, bo Matkę Polkę ogarnęła jakaś dziwna trwoga na myśl, że jej bliźniaki mają być nagle objęte jakimś sinagpurskim programem edukacji, i to tak na serio, nie że tylko w ulotce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz